


Czym jest wiara ludzka, a czym jest wiara Boża?
Wiara ludzka jest niezbędna w życiu codziennym. Musimy wierzyć świadectwom ludzi, na przykład o Antarktydzie, nawet jeśli sami nigdy tam nie byliśmy. Wierzymy, że jest tam śnieg, nawet jeśli go nie widzieliśmy. To wiara naturalna, którą można udowodnić materialnie.
A czym jest wiara Boża? To wiara związana z obietnicą, którą dał nam Bóg. To wiara w Bożą wszechmoc. Bóg stworzył wszystko, co istnieje, swoją wszechmocą, stworzył ten świat i opiekuje się nim. Stworzył go w określonym celu. Wierzymy w Boga Stwórcę. Wierzymy również w Boga Zbawiciela – wierzymy, że Syn Boży stał się człowiekiem i umarł za nasze grzechy. I wierzymy również słowu Bożemu. Ponadto, aby mieć wiarę Bożą, która czyni cuda, musimy przyjąć łaskę, gdy Bóg pokazuje nam, że chce być uwielbiony w tej sytuacji i że wymaga od nas trwania w wierze, a nie w wątpliwościach. Próba wiary przyjdzie do każdego, dlatego musimy przezwyciężyć wątpliwości w naszych sercach. Wiara Boża jest darem, o który musimy prosić.
Jezus mówi do apostołów: „Ale wy Mnie ujrzycie, ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie” (J 14:19). Czy apostołowie ujrzą Chrystusa? Tak, ujrzą Go zmartwychwstałego trzeciego dnia po Jego śmierci, a potem będzie im się ukazywał przez czterdzieści dni. A w świetle chwały ujrzą Go także w chwili swojej fizycznej śmierci, kiedy ujrzą Go takim, jakim jest. Ujrzą Go! Pierwszym z apostołów, który ujrzał Go w ten sposób, był jeden z braci, za którymi wstawiała się ich matka, aby jeden usiadł po prawej, a drugi po lewej stronie Chrystusa. Wtedy Jezus zapytał ich: „Czy możecie pić kielich, który Ja piję?”. Jakub i jego brat Jan odpowiedzieli: „Możemy”. Jezus odpowiedział im: „Będziecie pić mój kielich”. Pierwszym, który wypił kielich cierpienia, był Jan, który jako jedyny z apostołów doświadczył zjednoczenia ze śmiercią Chrystusa i był gotowy umrzeć, dlatego wiernie stał pod krzyżem. A jego brat Jakub był pierwszym z apostołów, który jako męczennik poświęcił swoje życie za Chrystusa. Został ścięty mieczem. Później wszyscy inni również oddali życie za Chrystusa. Ujrzeli Chrystusa! My także Go zobaczymy i będziemy oglądać Jego oblicze przez całą wieczność. Warunkiem jest jednak zachowanie wierności Chrystusowi aż do końca – aż do śmierci.
Kiedy robisz komuś coś złego, nieświadomie lub gorzej ‒ świadomie, będzie między wami duże napięcie. Kiedy człowiek zdaje sobie z tego sprawę, widzi swoją winę i widzi, że drugi cierpi, zostaje zraniony.
Pamiętam jeden przykład z Włoch: Złodzieje (młodzi chłopcy) włamali się do sklepu złotniczego i podczas kradzieży zabili sprzedawcę. Następnie zostali złapani i skazani na wiele lat więzienia. Na ich procesie była obecna kobieta z małymi dziećmi. Była wdową po sprzedawcy, którego zabili. Jeden z chłopców, patrząc na nią i dzieci, zdał sobie sprawę, jakie zło zrobił i jaki ból im wyrządził. W nim bardzo silne zbudziło się sumienie i poprosił o przebaczenie. A kobieta powiedziała, że mu wybaczyła…
Przebaczenie – to bardzo cenna i ważna rzecz. Przebaczenie otwiera drzwi do serca i domu człowieka, którego zraniliśmy lub obraziliśmy.
Człowiek codziennie powinien stawać w swietle Bożym. Musimy wyśmiać siebie, kiedy przychodzi pycha. Mamy zmienić myślenie. Słowo Boże mówi, żebyśmy zachowali myślenie, które jest w Jezusie Chrystusie, a apostoł Paweł rzekł: „Jezus uniżył samego siebie aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej”. My nawet nie musimy uniżać się, tylko mamy wejść do prawdy. A my tę prawdę nawet nie chcemy widzieć w sobie. Kiedy by my widzieli co jest w nas, to wpadlibyśmy do takiej depresji!? Możemy tylko po kropelkach popatrzeć na ten brud, który jest w nas, żebyśmy schylili swój kark. A później prosili Boga: „Boże daj mi siły, żebym pracował dla Ciebie”. Jest to sensem duchowego życia, sensem teologji, i sensem tych słów: „stracić swoje życie z powodu Ciebie i Ewangelii”.
Kiedyś ludzie zapytali Jezusa, co muszą czynić, aby pełnić dzieła Boże. Jezus odpowiedział: „Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał” (J 6,29). Ojciec pragnie od ludzi wiary i zaufania, ponieważ „bez wiary zaś nie można podobać się Bogu” (Hbr 11,6).
Słowo Życia, które teraz powtarzamy podczas modlitewnych przystanków, wyraża również, że kiedy wierzymy w Tego, którego posłał Ojciec, czyli w Pana Jezusa, i wierzymy w konkretnej sytuacji, w konkretnym problemie, to Bóg odpowiada na naszą wiarę dziełem, czynem.
Poniższe cytaty pogłębiają tę prawdę związaną z wiarą.
Apostoł Piotr wzywa nas do ukorzenia się przed Bogiem. Co przyniesie to upokorzenie? Przede wszystkim przekaże nam światło poznania, które daje Bóg. W przeciwnym razie poznanie to jest blokowane przez egocentryzm naszej skażonej grzechem natury, którą Pismo Święte nazywa „starym człowiekiem”, a my nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Pokora – to prawda. Pokora – to wyzwolenie spod władzy naszej suwerenności, pychy i niechęci do przyznania się do własnych słabości i błędów. Ta egoistyczna suwerenność nie pozwala Bogu działać przez nas, choć przyniosłoby to największe korzyści – nie tylko duchowe i nie tylko dla innych, ale przede wszystkim dla nas samych.
Pismo Święte mówi: „Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje”. Upokorzenie się przed Bogiem, od którego otrzymaliśmy nasze istnienie i wszelkie dobro, które w nas jest i które uczyniliśmy, nie jest poniżeniem. Jest to po prostu uznanie rzeczywistości, czyli prawdy o nas samych. Tę postawę pokory w prawdzie osiągniemy zwłaszcza w wewnętrznej modlitwie pod krzyżem Chrystusa. Bez prawdziwej modlitwy zmarnujemy nasze życie w złudzeniach. W chwili śmierci nie będziemy mieli czasu na pokutę i naprawienie tego, co zaniedbaliśmy.
W dniu 24 stycznia 2024 roku Konferencja Episkopatu Czech (ČBK) pod przewodnictwem arcybiskupa Jana Graubnera przyjęła tzw. deklarację doktrynalną „Fiducia supplicans”. Dokument ten zmienia samą istotę Kościoła katolickiego, czyli jego doktrynę. Po dobrowolnym przyjęciu tej nowej nauki Kościół katolicki w Czechach nie ma już prawa nazywać się katolickim.
Sam Jezus mówi: „Wy Mnie nazywacie Nauczycielem i Panem” i dodaje: „bo nim jestem”.
W tym krótkim kursie biblijnym możemy przeanalizować kilka cytatów z Pisma Świętego i zastanowić się, czy Jezus rzeczywiście jest moim Panem. Jeśli nie, a moim panem jest bożek, zwany ego, to muszę prosić: „Jezu, bądź prawdziwie moim Panem!”. Wzywajmy Jezusa z głębi serca. Tylko w ten sposób będziemy mogli wyznać wraz ze skruszonym Tomaszem: „Pan mój i Bóg mój!”. Jezu, bądź prawdziwie moim Panem i Bogiem!
Jezus Chrystus jest Zbawicielem i Panem. Ze wszystkich tytułów Jezusa Chrystusa tytuł „Pan” stał się najczęściej używanym, najbardziej rozpowszechnionym i najważniejszym. Możemy z całą pewnością stwierdzić, że słowo „Pan” stało się synonimem imienia „Jezus”.
Bóg do nas mówi, ale cały problem polega na tym, że Go nie słyszymy. Problem tkwi w naszym odbiorniku. Musimy nastroić nasze serca, aby słyszeć Jego głos. On chce działać i przez was, przez waszą wiarę. Nawet jeśli jesteśmy słabi, tym bardziej powinniśmy ufać Panu, bo „kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny”. Jezu, ufam Tobie!
Nie możemy siedzieć w sobie, ale trzeba iść do Jezusa, przylgnąć do Niego i uczyć się od Niego. On da prawdziwą mądrość, da siłę. On jest żywy i obecny. On kocha cię bardziej niż twoi rodzice lub twoje dzieci. On kocha cię bardziej niż ty sam siebie. On przelał za ciebie Swoją krew na krzyżu i zawsze jest z tobą. Jest tylko jeden problem – abyś i ty był z Nim. I to jest podstawa naszego życia i świętości – żyć w Bożym świetle, żyć w Bożej prawdzie, żyć w Bożej obecności. To znaczy, że poważnie liczymy się w naszym życiu z żywym Bogiem – Jezusem.
„Jezus im odpowiedział: «Miejcie wiarę w Boga! Zaprawdę, powiadam wam: Kto powie tej górze: “Podnieś się i rzuć się w morze”, a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie.”
Mk 11,22-23 (od 28.9. do 12.10.2025)